Tekst ukazał się pierwotnie w Nowej Fantastyce nr 08/2021.
Portal fantasy to specyficzna odmiana fantastyki,
w której obok świata niemagicznego istnieje jeszcze drugi, fantastyczny. Te
dwie rzeczywistości oddziela wyraźna granica, czasem jednak można natknąć się
na wyrwę, szczelinę, która umożliwia ludziom przeniknięcie do krainy czarów.
Portal fantasy w najczystszy sposób opowiada o tym, w czym Tolkien upatrywał
źródła wszelkiej fantastyki: o potrzebie ucieczki.
Podstawą tego gatunku jest chęć zwiedzenia
fantastycznego świata, dlatego twórcy portal fantasy chętnie sięgają po motyw
questu: bohaterowie próbują coś zdobyć
lub osiągnąć (najczęściej: obalić tyrana rządzącego krainą lub znaleźć środek
pozwalający na powrót do domu), a próby te zmuszają ich do przemierzenia całej
przedstawionej w powieści krainy. Symbioza motywów portalu i questu jest tak
silna, że badaczka fantastyki Farah Mendlesohn łączy je w swojej książce The
Rhetorics of Fantasy w jeden rodzaj: fantasy portalowo-questowego.
Przestępując portal, bohaterka opuszcza granice
swojego dotychczasowego świata i wkracza w przestrzeń radykalnie inną,
nieznaną. Można by się spodziewać, że będzie to przestrzeń wolności i
samostanowienia – tymczasem Mendlesohn wskazuje, że wyprawa przebiega z reguły
według ściśle określonych parametrów. Oderwana od wszystkiego, co znała,
bohaterka musi polegać na informacjach otrzymanych od tubylców, a jej misję
wyznaczają przewodnicy i proroctwa. Kiedy rodzeństwo Pevensie trafia do Narnii,
rodzina bobrów opowiada im o tyranii Białej Czarownicy i proroctwie dotyczącym
„Synów Adama i Córek Ewy”, później zaś dzieci podążają za przykazaniami Aslana.
Narrację tego typu cechuje moralna jednoznaczność – Aslan nie okaże się zły, a
w postępowaniu Białej Czarownicy nie kryją się pobudki, które dawałyby się
zrozumieć. Protagoniści nie wykazują zbyt dużej sprawczości. Celem ich podróży
jest przywrócenie dawnego porządku, często poprzez osadzenie na tronie
prawowitego króla lub jego następcy. Cudowność nie oznacza więc autonomii, a
osiągnięcie dojrzałości w toku wyprawy sprowadza się do uznania mądrości
starszych.
Może właśnie dlatego, że działaniami bohaterki
steruje siła wyższa, tak często trafia ona do innego świata przypadkiem lub
wbrew swojej woli, a po wypełnieniu zadania zostaje odesłana z powrotem. Bardzo
rzadko zdarza się, by decyzja o wyruszeniu na wyprawę została podjęta
samodzielnie (za przykład mogą posłużyć Talizman Stephena Kinga i Petera
Strauba czy Gwiezdny pył Neila Gaimana). Powrót do domu można natomiast
czytać jako ostateczne potwierdzenie, że udało się na nowo osiągnąć ład i
harmonię. W The Encyclopedia of Fantasy krytyk John Clute wprowadza
termin „blednięcie” (ang. thinning) nazywający kryzys, w którym magia
powoli ulatnia się ze świata, a rzeczy przestają być takie, jakimi być powinny.
Istnienie portalu okazuje się ratunkiem, kiedy przechodzi przez niego bohaterka
zdolna ocalić cudowną krainę, ale czy samo w sobie również nie jest symptomem
blednięcia? Przywrócenie właściwego stanu rzeczy oznacza, że wszystko musi
wrócić na swoje miejsce, a granice między różnymi obszarami rzeczywistości na
nowo zostają umocnione.
Taka konstrukcja budzi instynktowny czytelniczy
sprzeciw. Sięgając po książkę, wszyscy przenosimy się do innego świata i wcale
nie chcemy z niego wracać: życzymy sobie, żeby czytana historia była jak
najdłuższa (najlepiej gdyby stanowiła początek wielotomowego cyklu). Portal
fantasy czyni metaforę dosłowną, ale w swojej klasycznej postaci nieustannie
przypomina o tymczasowości ucieczki. Wolność, jaką zapewnia wykroczenie poza
granice znanego świata, okazuje się chwilowa i ściśle kontrolowana. W którymś
momencie siły nadzorujące wyprawę nakazują wrócić do domu, wyspać się, iść do
szkoły, a później do pracy i stać się produktywnym członkiem społeczeństwa.
Współczesne teksty z gatunku portal fantasy są
często pisane przez twórców o dużej świadomości artystycznej: znają oni dobrze
swoich prekursorów (wielu odwołuje się choćby do Opowieści z Narnii) i
doskonale rozumieją nie tylko konwencje gatunku, ale również problematykę i
wymowę, jakie się za nimi kryją. Taki wgląd w tradycję, w której się tworzy,
umożliwia podważanie schematów fabularnych, zaskakiwanie czytelniczki – ale też
polemikę z przekazem starszych tekstów, proponowanie nowych sposobów na
rozwiązanie fundamentalnych dla gatunku napięć i konfliktów.
Jednym z takich napięć jest właśnie wybór między pozostaniem
w fantastycznym świecie a powrotem do domu. We Władcy Lewawu Doroty
Terakowskiej czy Gwiezdnym pyle Neila Gaimana pojawia się motyw
sekretnego pochodzenia głównych bohaterów – po zakończeniu wyprawy mogą oni
pozostać w innym świecie, ponieważ w rzeczywistości do niego przynależą.
Podejście bardziej wywrotowe wobec konwencji gatunkowych prezentuje wyraźnie
nawiązująca do serii o Harrym Potterze, a przede wszystkim do Opowieści z
Narnii trylogia Czarodzieje Lva Grossmana. Jej główny bohater – pochodzący
z dobrze sytuowanej rodziny Quentin Coldwater – szuka poczucia sensu i drogi ucieczki
z komfortowej, ale monotonnej egzystencji. Ratunku upatruje w magii, najpierw
podczas nauki na czarodziejskim uniwersytecie, później podczas eksploracji fantastycznej
krainy Fillory, o której czytał w dzieciństwie. Jednak struktury nadające cel
życiu przemijają, autorytety okazują się niegodne zaufania: po skończeniu nauki
Quentin popada w apatię, bo nie wie, co ze sobą zrobić, zaś bóstwa opiekujące
się Fillory odpowiadają za powstanie jednego z głównych antagonistów serii (i
ostatecznie zostają przez bohaterów zabite). Droga w dorosłość pozbawiona jest
tutaj drogowskazów, co skutkuje wieloma błędami i porażkami – jednak innej
drogi nie ma. Ostatecznie zaś Quentin porzuca znane światy i wyrusza
eksplorować całkowicie nową, nieznaną krainę.
Podobnymi torami toczy się opowiadanie Marcina
Guzka pt. A wy nie chcecie uciekać stąd?, otwierające zbiór Królikarnia.
Główny bohater, Adam Niezgoda, jest szczęśliwym mężem i pracownikiem korporacji
na wysokim stanowisku. Pozorna idylla nuży go jednak, a pełne blasków życie
kryje też cienie: Niezgoda podejrzewa żonę o zdradę, zaś jego szef regularnie
stosuje mobbing i stawia niemożliwe do spełnienia wymagania. W wolnych od pracy
chwilach Adam chętnie słucha Piwnicy pod Baranami i czytuje Alicję w Krainie
Czarów (jeden ze sztandarowych tekstów portal fantasy) – zamiłowanie do
poezji śpiewanej i literatury dziecięcej świadczy o niepełnym przystosowaniu do
życia, w którym sukces mierzy się wyłącznie w kategoriach materialnych, o
pragnieniu czegoś więcej. W pewnym momencie Niezgodę zaczynają prześladować
wizje Białego Królika i Kapelusznika – początkowo bierze on te postacie za
symptomy choroby psychicznej, później okazują się one jednak sojusznikami
pozwalającymi pognębić kochanka żony i spełnić żądania szefa, a ostatecznie:
uciec do magicznego świata po drugiej stronie króliczej nory.
(Co ciekawe, w kolejnych opowiadaniach
Kapelusznik – jak się okazuje, alter ego
samego Niezgody – występuje jako pomagier wojska polskiego, które opanowuje
cudowne krainy. Wolność nie sięga zbyt daleko; fikcyjne światy, do których tak
tęsknimy, sprzedaje nam ten sam system, od którego chcemy odetchnąć. Eskapizm
nie jest, jak chciał Tolkien, ucieczką więźnia, bardziej przypomina wyjście na
spacerniak).
Czego dokładnie brakuje bohaterom Grossmana i
Guzka? Więcej światła rzuca na tę kwestię cykl Seanan McGuire pt. Wayward
Children. Seria mikropowieści rozpoczyna się jak swoista kontynuacja
typowego portal fantasy, akcja obraca się bowiem wokół ośrodka dla dzieci,
które powróciły z magicznych krain i z którymi rodzice nie są w stanie sobie
poradzić. Kolejne tomy swobodnie skaczą po chronologii, opowiadając o
przygodach pobocznych bohaterek i bohaterów, przedstawiając ich pierwsze i
kolejne wyprawy do fantastycznych światów. Z mozaiki tej wyłania się obraz
dzieci odrzuconych z powodu swojej odmienności (np. queerowości, autystyczności,
tuszy), przytłoczonych ciężarem rodzicielskich oczekiwań, których nie są w
stanie spełnić – kiedy więc otwierają się przed nimi czarodziejskie drzwi,
przechodzą przez nie chętnie, zwłaszcza gdy krainy po drugiej stronie rezonują
w jakiś sposób z ich osobowością. W serii tej najlepiej widać, że wspólnym impulsem
dla uciekających jest alienacja: poczucie braku więzi z własnym życiem, wtłoczenia
w ciasne ramy cudzych oczekiwań – rodziny, szefa, społeczeństwa jako takiego –
bezsensowności wykonywanych działań. Granice, które w dawniejszych tekstach
wyznaczały znajomy i bezpieczny dom, przestrzeń przynależności, równie dobrze
mogą stanowić więzienie – a wtedy rodzi się marzenie o wyzwoleniu, o świecie, w
którym można się swobodnie realizować.
Cykl McGuire nie tylko tłumaczy impuls ucieczki do
fantastycznych światów, ale demonstruje również kłopoty, jakich taka ucieczka
może nastręczyć. Choć narracja usilnie stara się przekonać czytelniczkę, że w
magicznych światach dzieci mogą po prostu być sobą, kolejne części cyklu
komplikują ten obraz. Wrzosowiska, gdzie trafiają bliźniaczki Jack i Jill, to
miejsce surowe i okrutne, które także wymaga przestrzegania zasad. O ile Jack
może realizować naukową pasję pod okiem doktora Bleaka, łaknąca komfortu Jill
zostaje zmanipulowana psychicznie przez wampirycznego Mistrza i wychowana na
potworzycę. Choć niektóre światy wydają się przyjaźniejsze, to wszystkie
kształtują bohaterów i bohaterki do jednej, ściśle określonej roli – tak jak
Nancy, która w podziemnym świecie zamieszkanym przez umarłych pełni rolę żywego
posągu, co staje się z czasem jej jedynym marzeniem i ambicją. Magiczne krainy,
mówiąc krótko, są płaskie, fasadowe i nie tak złożone, jak świat rzeczywisty.
Jak pisze Mendlesohn, światy po drugiej stronie
portali są zasadniczo statyczne: aby bohater mógł je w pełni poznać podczas
swojej wędrówki, muszą się składać z obszarów i kultur niezmiennych w czasie,
które da się łatwo scharakteryzować. Żyjące w nich społeczeństwa są stosunkowo
proste, podobnie jak historia, w której wyodrębnić można dawny złoty wiek oraz proces
stopniowej degeneracji (odwrócony na końcu powieści). Nietrudno dostrzec w tej
konwencji paralele do strategii opisu obcych kultur krytykowanych w Orientalizmie
Edwarda Saida. Tak jak cywilizacje szeroko pojętego Wschodu, magiczne światy
posiadają doniosłą historię, do której jednak ich obecni mieszkańcy nie
dorastają – wszelkie wysiłki zmierzające do przeciwstawienia się złu i tyranii
spełzają na niczym bez bohatera z zewnątrz, który przywraca utracone niegdyś
dziedzictwo. Podobieństwa te wykorzystuje Diana Wynne Jones w powieści The Dark
Lord of Derkholm, gdzie bohaterami są spokojni mieszkańcy fantastycznej
krainy, którzy zostają zniewoleni przez pochodzącego ze świata rzeczywistego
biznesmena i zmuszeni do odgrywania enpeców podczas stylizowanych na questy
wycieczek turystycznych.
Problematyzację typowego sposobu opisywania
fantastycznych krain znaleźć można także w twórczości wspomnianego wcześniej Macieja
Guzka. Już zamykające Królikarnię opowiadanie Koncesja ukazuje
rozbestwienie Polaków, którzy po drugiej stronie rabbitholi wcielają się w rolę
kolonizatorów i wyzyskują magiczne istoty na rozmaite sposoby. Kontynuuje te
wątki stylizowana na reportaż powieść Trzeci świat. W skolonizowanym
przez polską armię świecie podział na praworządną, dostatnią Północ i
chaotyczne, biedne Południe odzwierciedla podział świata rzeczywistego, ale
zyskuje wymiar materialny: Dobro i Zło, z którymi te regiony zostają
utożsamione, są zależne od promieniowania dwóch słońc, Matki i Dziwki. Rozszerzający
się wpływ tej ostatniej, której światło sięga coraz dalej na Północ, można
odczytywać jako odzwierciedlenie lęków zamożnych państw globalnej Północy,
które muszą zmierzyć się z konsekwencjami kolonialnej polityki prowadzonej w
XIX i XX wieku. W miarę jak bohater przemieszcza się na zdominowane przez
Dziwkę Południe, wynikający z praw natury podział ideologiczny zostaje
częściowo zakwestionowany, ale do końca nie wiadomo, czy zwiększająca się
sympatia bohatera do Południa sama nie jest efektem działania złowrogiego
słońca.
Kolonialne podteksty portal fantasy wyciąga na
wierzch także powieść Alix E. Harrow pt. Dziesięć tysięcy drzwi.
Opowiada ona o losach January Sculler, dziewczynki o mieszanym pochodzeniu
wychowywanej przez zamożnego opiekuna, która dowiaduje się o istnieniu drzwi do
innych światów – oraz tajemniczego stowarzyszenia, które próbuje je zniszczyć,
zagrabiając wcześniej magiczne skarby z krain po drugiej stronie. Książka ma
charakter wyraźnie buntowniczy wobec sił, które pod płaszczykiem dbałości o
stabilność i bezpieczeństwo chcą utrwalać społeczne hierarchie. W
przeciwieństwie do typowych tekstów gatunku przejścia pomiędzy światami
przedstawione są jako zjawisko odwieczne i naturalne, a bohaterka potrafi je
otwierać i odtwarzać. Jest to zresztą moc wyraźnie powiązana z działalnością
twórczą, z pracą wyobraźni: aby magiczne drzwi się otwarły, bohaterka musi
napisać, że się otwierają. Jednocześnie jednak przez większą część książki
bohaterka odkrywa prawdy o świecie dzięki spisanemu świadectwu przeszłości
(cała książka również okazuje się zresztą takim świadectwem, stworzonym, aby
przywrócić pamięć jednego z bohaterów), a jej moc wynika z magicznego
pochodzenia. Podobnie jak w cyklu Seanan McGuire światy, które odwiedzają
bohaterowie, wydają się statyczne, zamrożone w czasie, uproszczone: sielankowy
archipelag, którego mieszkańcy trudnią się przede wszystkim żeglugą i nauką;
dziki świat, w którym plemię kobiet-lampartów toczy nieustającą walkę z ogrami;
ukryte wielokulturowe miasto zasiedlone przez wyrzutków z naszej
rzeczywistości. Gatunkowe konwencje wcale nie dają się łatwo podważyć, nawet w
tekście tak bardzo ich świadomym jak powieść Harrow.
Wątki skomplikowanej relacji między
rzeczywistością a wyobrażeniem są wyraźnie zarysowane w jednej z
najważniejszych powieści gatunku, chyba najbardziej wyczerpująco odnoszącej się
do kwestii eskapizmu: Nie kończącej się opowieści. W drugiej połowie
książki Bastianowi przypada w udziale zadanie odbudowania zniszczonej przez nicość
krainy. Każde wypowiedziane przez niego życzenie sprawia, że Fantazjana odżywa,
jednak każde z nich sprawia również, że Bastian traci jedno ze swoich
wspomnień. W rezultacie popada stopniowo w obłęd, obwołuje się nowym cesarzem, atakuje
Atreju, a ostatecznie w kopalni obrazów żmudnie poszukuje wspomnienia, dzięki
któremu będzie mógł wrócić do domu. Światy, do których uciekamy, to ekrany, na
które możemy projektować nasze marzenia i lęki, ale bardzo rzadko udaje się
uczynić z nich w tekście prawdziwe miejsca, z którymi można się zżyć i z
których mieszkańcami dałoby się nawiązać autentyczne relacje. Tymczasem Nie kończąca się opowieść
pokazuje jasno, że inne krainy mają wartość tylko o tyle, o ile pomagają nam
nawiązać więź z innymi – tak jak Bastian, który przynosi na końcu wodę życia
swojemu ojcu.
Teksty takie jak O pewnej dziewczynce i jej
podróży wokół krainy czarów na okręcie własnoręcznie wykonanym Catherynne
M. Valente próbują zaprowadzić równowagę między fantazją a rzeczywistością; ich
bohaterki wielokrotnie wędrują tam i z powrotem. Nadal jednak jest to zmiana
wyłącznie w skali indywidualnej. Ze świata można tylko uciec, bo nie da się go
zmienić.
Ciekawą alternatywę oferują dwie powieści z połowy lat
20. XX wieku: Córka króla Elfów Lorda Dunsany’ego oraz niewydane
niestety po polsku Lud-in-the-Mist Hope Mirrlees. Trudno je
jednoznacznie zaklasyfikować gatunkowo, ale w obu tuż obok „ziem, które znamy”,
jak to ujmuje Dunsany, leżą magiczne krainy, do których bohaterowie w którymś
momencie trafiają – i w obu ta wędrówka skutkuje głębokim przeobrażeniem
alienującej, przyziemnej rzeczywistości, zatarciem granic, zjednoczeniem
światów. Oto niewykorzystany potencjał, jaki kryje w sobie głęboko portal
fantasy: nie obietnica ucieczki, ale przemiany więzienia w coś zupełnie innego.